czwartek, 14 lipca 2011

Filcowanie, haftowanie...

Witajcie w ten pochmurny poranek!
Dzisiaj ostatnia porcja moich prac zlotowych. Tutaj ufilcowane na mokro pod czujnym okiem Kasi Izydorczyk etui na okulary, które dla mnie będzie otulaczkiem na komórkę, kolory wybrałam jakoś intuicyjnie i okazało się że świetnie z nimi współgra breloczek. Fotorelacja z procesu filcowania do obejrzenia tu
Druga strona:
 Na warsztatach u Calisty opanowałam ściegi haftu koralikowego i wyszyłam taki wisiorek:
 Żeby nie zapomnieć opanowanych technik ufilcowałam sobie w domu takie kwiatki (to miał być mak):
 oraz takiego niebieskiego (nie wiem, co to przypomina):
 do środka przyszyłam niebieskiego kaboszona obrobionego haftem koralikowym. Niestety po kilku dniach od warsztatów zapomniałam, w jaki sposób się wykańcza brzegi.
Jeżeli któraś z pań uczestniczących w warsztatach z okolic Dzierżoniowa to jeszcze pamięta, to proszę pilnie o kontakt, bo ja z przygotowanej przez Calistę ulotki nie mogę tego rozszyfrować. Jednak takie warsztaty, gdzie wszystko dokładnie zostanie pokazane i wytłumaczone są na wagę złota, pod warunkiem, że się nie ma sklerozy...

2 komentarze:

  1. prace zlotowe macałam, świetne są :) kwiatuchy fajne zrobiłaś :)
    skleroza rzecz nabyta, jeszcze wpadniesz na to ;) z chęcią bym pomogła, ale pojęcia nie mam co i jak ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Etui fantastyczne:) No a jakie kolorowe:)
    Kwiatuchy wyszły piękne:)
    Wisiorek po prostu cudo:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za miłe słowa!
Danke fuer die netten Worte!